Brian Jackson zaczyna studenckie życie. Ma plany i marzenia. A na dodatek ma skłonność do zbędnej analizy oraz jest właścicielem niewiarygodnego pecha. Tak, pech towarzyszy mu od zawsze, jakby się w nim zadomowił. Temu chłopakowi nic się w życiu nie udaje - jego przyjaciele z dzieciństwa nie są idealni i zwykle mu dokuczają, matka jest nadopiekuńcza i ciągle go zawstydza, współlokatorzy nie są dla niego partnerami do rozmowy, a właściwie nie są partnerami do czegokolwiek. No i jeszcze sprawy damsko-męskie, które nijak nie chcą układać się po jego myśli.
Zabawna i przyjemna historia młodego chłopaka, który chce rozpocząć nowe życie na studiach. Wkracza w nie z czystą kartą, ale nie potrafi zapisać jej w sposób, jaki sobie wymarzył. Niebywałe są jego rozmyślania - śmieszne i nietuzinkowe. Bo jak można w trakcie pocałunku zastanawiać się komu czym czuć z ust. Jak można rozkładać na czynniki pierwsze każde spojrzenie czy gest dziewczyny, która podoba się Brianowi, powodując, że ulotne chwile uciekają. I wreszcie jak można zepsuć wszystkie potencjalne sprzyjające okoliczności do nawiązania zwyczajnej relacji z drugą osobą. Ale Brianowi to się właśnie udaje.
David Nicholls pisze lekko, zabawnie, ale ciągle mądrze. Podoba mi się, że porusza tematy niebanalne, zahacza o niezwykłe relacje, a historia miłosna (czy tu jest w ogóle wątek miłosny?) nie jest tak zwyczajna i oczywista.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz