Ostatnio przeczytane

Ostatnio przeczytane

niedziela, 20 lipca 2014

Sto imion - Cecelia Ahern

Wracam do książek Cecelii z prawdziwą przyjemnością. Są zabawne i lekko napisane, choć nie pozbawione życiowej mądrości i ciekawych obserwacji. Tak jest i tym razem. Na pomysł napisania tej historii autorka wpadła podczas oglądania nagród MTV. "W którymś momencie na ekranie pojawiła się aktorka, aby zaprezentować publiczności zwiastun swojego nowego filmu. Zainteresował mnie tytuł - “Sto imion”. Wydał mi się intrygujący. Zaczęłam zastanawiać się nad kwestią tajemniczych “stu imion”: kim mogą być ci ludzie? czy coś ich łączy? I wtedy mnie olśniło! Kiedy moja uwaga powróciła do rozdania nagród MTV, uświadomiłam sobie, że przesłyszałam się, a tytuł to nie “Sto imion” (“One Hudred Names”), ale “Igrzyska Śmierci” (The Hunger Games”). Tak czy siak miałam gotowy pomysł na historię o kobiecie, która znajduje listę stu imion i musi zrozumieć, kto się za nimi kryje oraz co łączy te osoby. Resztę wymyśliłam w trakcie pisania."
Kitty Logan jest dziennikarką, która publikuje w magazynie Etcetera. Rozpoczyna także swój krótki romans z telewizją, ale to okazuje się początkiem jej dziennikarskiego i osobistego końca. Ostatnią szansą na rehabilitację jest artykuł zmarłej przyjaciółki, którego punktem wyjścia jest kartka z setką nazwisk. Jednak Kitty nie ma pojęcia co łączy tych ludzi, jaki jest ich wspólny mianownik. W trakcie pracy nad artykułem odkrywa wiele dobra, tak w sobie jak i w innych.
Czytanie tej książki to była wielka przyjemność.


Kim byłbym bez ciebie? - Guillaume Musso

Gabrielle i Martin jako bardzo młodzi ludzie spędzają ze sobą kilka letnich dni. Zakochują się i chcą ze sobą spędzić życie, mimo że dzieli ich ocean. Gabrielle boi się jednak poważnych deklaracji, ale Martin jest zdecydowany. Jednak los nie jest dla nich łaskawy... Po latach wszystko może się zmienić. Znowu się spotykają, a łączy ich Archibald McLean, ojciec Gabrielle i najsłynniejszy złodziej dzieł sztuki w jednej osobie, którego policjant Martin ściga od wielu lat.
Jeśli mam być szczera, to czytało się dziwnie. Jakoś mi się nic nie sklejało, nic nie grało. A jednak kiedy Archibald i Martin w szczególnych okolicznościach zmuszeni zostają do szczerości wobec siebie i uczciwego spojrzenia na tę drugą osobę, wszystkie opisane zdarzenia nabierają sensu, odkryłam, że zadziały się po coś. Piszę tak enigmatycznie, ponieważ nie chcę zdradzać scenerii tych ważnych momentów. Są dość zaskakujące.

Zimowe sny - Richard Paul Evans

Joseph Jacobson jest jednym z synów właściciela agencji reklamowej w Denver. Jednym z dwunastu synów. Wszyscy oni pracują u ojca, ale to Joseph ma szczególny dar - ma prorocze sny. Zdarza mu się wyśnić swoją przyszłość i zdarza się przewidzieć dobre rozwiązania dla Klientów agencji. 
Zazdrośni o jego sukcesy bracia, zmuszają Josepha do wyjazdu do Chicago, gdzie ma zacząć pracę dla Leo Burnetta. W jednym dniu traci wszystko - dom, rodzinę, pracę i dziewczynę. Ale zyskuje nowe możliwości.
Książka trochę magiczna i trochę śmieszna. Dużo polskich wątków, ciekawie rozwijająca się historia i sporo mądrości. Tak do połowy mniej więcej. Później niestety autor poszedł mocno na skróty. Urywają się wątki, a finał jest tak głupi, tak nieprawdopodobnie pusty, że zabiera tę szczyptę przyjemności, którą miałam na początku lektury.
Krótko mówiąc wynik moich spotkań z panem R.P. Evansem to 2:1. Dwie puste i głupie książki i jedna wyjątkowa. Po następną, o ile będzie następna, sięgnę tylko z dobrego polecenia.