Ostatnio przeczytane

Ostatnio przeczytane

niedziela, 31 sierpnia 2014

Nie opuszczaj mnie - Kazuo Ishiguro

Pierwsza rzecz - nie czytaj okładki. Okładki kłamią, naciągają, albo zdradzają zbyt wiele.
Kiedy zaczęłam czytać Nie opuszczaj mnie, myśli latały wokół mojej głowy, nie mogąc trafić na właściwą ścieżkę, nie umiałam ukierunkować ich tak, żeby to co czytam składało się jakoś, żebym widziała spójny obraz. Co to za miejsce, co to za ludzie, czyje to dzieci... Tysiąc pytań na minutę. Fascynująca narracja, niebanalna, poskładana ze strzępów wspomnień, rozmów, zdarzeń. Zlepek uczuć.
Kathy, Ruth i Tommy dorastają razem. Uczą się, zakochują, rywalizują. Razem ze swoimi kolegami i koleżankami są wyjątkowi, szczególni i inni. Skąd się wzięli? Jak potoczy się ich życie? Zadają sobie te same pytania, co wszystkie dzieciaki, a jednak nie są tacy, jak wszyscy. Ich marzenia, choć bardzo zwyczajne (praca w biurze, zawód fryzjerki) nie mają szansy się spełnić.
Piękna książka o dorastaniu,o przeżywaniu młodości i zderzeniu ze światem dorosłych. Z pulsującym w tle pytaniem o granice człowieczeństwa.

sobota, 30 sierpnia 2014

Ten jedyny - Emily Giffin

Czytam książki Emily Giffin w ciemno. Zwykle trafiają w punkt - są mądre, zabawne, ciekawe i takie po prostu życiowe. Podobnie jest i tym razem, chociaż mam wrażenie, że czytelnicy w USA rozumieją z tej lektury więcej niż ja. Czemu?
Otóż dlatego, że rzecz w dużej mierze dotyczy futbolu amerykańskiego. A ja w ogóle nie łapię się w tych dziwnych grach zza oceanu. Futbol amerykański jawi mi się jako sport bez zasad (podobnie jak baseball), gdzie banda wielkich facetów w jeszcze większych ochraniaczach biega po boisku za krzywą piłką, co jakiś czas rzucając ją na ziemię. Ot i wszystko.
Z najnowszej książki Emily dowiaduję się, że jest coś takiego jak rozgrywki uniwersyteckie, że każda uczelnia ma swoją drużynę, że to taka poważna rzecz. Nieważne. Oprócz sprawy futbolu na szczęście jest jeszcze sprawa związków międzyludzkich, a to jest w tych książkach najważniejsze.
Shea całe swoje życie związała z Walker Broncos, drużyną uniwersytecką. Jest kibicem, pasjonatem, pracownikiem, poświęcającym wszystko dla drużyny. I dla trenera Carra - ojca jej najlepszej przyjaciółki, wzorca do naśladowania, człowieka bez skazy. Tak się przynajmniej Shei wydaje. Problemy zaczynają się, gdy Shea uświadamia sobie, że chyba darzy trenera nowym uczuciem, które może się innym nie spodobać. Dziewczyna musi zdecydować, czy słuchać swojego serca bez względu na wszystko i wszystkich, czy warto podejmować radykalne decyzje, które być może ją uszczęśliwią, ale jednocześnie zranią inne bliskie jej osoby.
Jeśli mam być szczera - mam niedosyt po lekturze. Zbyt wiele dowiedziałam się o futbolu, a za mało o ludziach. A tak się cieszyłam na te 520 stron. Niemniej następnej książki Emily na pewno nie przegapię.


Tysiąc wspaniałych słońc - Khaled Hosseini

Niezwykła, wzruszająca, przejmująca... Mogłabym długo jeszcze rozpływać się w zachwycie nad tą książką. Poruszyła mnie do głębi i zabrała całą moją uwagę. Mariam mieszka z matką, która kocha ją w bardzo dziwaczny, egoistyczny sposób. Ta miłość bardzo uwiera Mariam i odciska piętno na jej życiu. Laila, dużo młodsza od Mariam, to dziewczyna, wychowująca się w szczęśliwej, pełnej rodzinie - z mądrym i wykształconym ojcem i żywiołową matką. Los splata drogi tych dwóch kobiet i każe im współistnieć w jednej przestrzeni. Ale to, jak to ich wspólne życie będzie wyglądało, nie jest zależne od nich. Bo kobieta w Afganistanie nie decyduje o niczym... Kiedy przeczytałam tę książę do końca i wypłakałam już wszystkie łzy, uświadomiłam sobie, że żadna książka historyczna, żadna relacja telewizyjna i żadna gazeta nie jest w stanie opowiedzieć mi tyle o sytuacji afgańskich kobiet jak ta fikcja literacka. Bo chociaż wiem, że historie Mariam i Laili są wymyślone, to jednak miały swoje podłoże w realnym świecie, nam współczesnym. 
Zdecydowanie jedna z najlepszych książek, jakie miałam w ręku.