Ostatnio przeczytane

Ostatnio przeczytane

środa, 31 grudnia 2014

Dziewczyna w lustrze - Cecelia Ahern

Lubię Cecelię Ahern, więc rok chciałam zakończyć jej książką. Wybrałam tę, mimo że zawiera opowiadania. A ja nie lubię opowiadań, bo nie pozwalają wejść w historię, nie rozbudzają wyobraźni, nie zadają pytań: co dalej? Opowiadania zaczynają się i kończą po chwili, jak zdmuchnięty płomień świecy. Nie mówię, że nie są dobrze napisane, ciekawe, czy że nie poruszają ważnych tematów. Tylko tyle, że są zbyt krótkie, żebym mogła je poczuć i pokochać lub znienawidzić ich bohaterów.
Dziewczyna w lustrze to dwa opowiadania, których punktem stycznym jest magia. 
Lila ma świetną babcię – kochającą i ciepłą. Z jednym „dziwactwem” – babcia nie lubi luster. Wszystkie w jej domu są zasłonięte czarnymi suknami. W dniu swojego ślubu Lila boleśnie przekonuje się, co kryło się za tą babciną „fanaberią”.
Bohaterem drugiego opowiadania jest starszy pan, który zbudował maszynę do tworzenia wspomnień. Nie zbudował jej dla siebie, ale dla tych ludzi, którzy chcą zmienić swoje wspomnienia – o kiepskim dzieciństwie, o popełnionych w przeszłości błędach. I dla tych,  którzy chcą przywrócić blask wspomnień zacierających się w pamięci. Sam jednak nigdy nie korzystał ze swojego wynalazku. Do czasu…

wtorek, 30 grudnia 2014

Dziewiętnaście minut - Jodi Picoult

Ja się grzecznie pytam, czemu do tej pory nikt nie włożył mi w ręce żadnej książki Jodi Picoult? Czemu żadna jej okładka nie zatrzymała mojego wzroku? Oczywiście słyszałam to nazwisko, słyszałam pozytywne opinie, słyszałam o wyczekiwanych kolejnych tytułach. Ale czasem trzeba mi po prostu dać książkę do ręki, pokazać palcem i powiedzieć: przeczytaj! I dopiero otwierają mi się oczy. I dopiero wtedy składam ze strzępów informacji obraz pisarki doskonałej. Wiem, że po lekturze jednej powieści nie mam prawa do wypowiadania takich sądów, ale tą jedną książką Jodi skradła moje serce, poruszyła lawinę myśli i uczuć, wyciągnęła na wierzch mnóstwo wspomnień i obaw. Trzeba wiedzieć, czego się bać, żeby móc reagować.
Zwykłe liceum w USA, nastolatki jakich pełno, spokojna okolica. Jak każda społeczność, oni także mają swoją hierarchię, tych ważniejszych uczniów i tych mniej ważnych. Mają w swojej strukturze też takich, którzy są na samym końcu łańcucha pokarmowego szkoły. Tam właśnie jest miejsce Petera Houghtona. Chłopca wyjątkowo wrażliwego i szczerego. On nie chce się niczym wyróżniać, nie chce być w elitach szkoły. Chce mieć jednego przyjaciela, kogoś, komu może zaufać… Peter nie ma tak naprawdę nikogo. Co się stanie w umyśle tego dziecka, do czego może być zdolny nastolatek, który jest przez lata nękany, poniewierany, szykanowany?
W tej książce nie jest istotna zagadka, nie jest ważny rezultat. Najważniejszy jest człowiek, jego portret psychologiczny, jego myśli, strach, jego motywy. To jest powieść o mordercy, o nastolatkach, o matkach, ojcach, społeczności. I znowu stawiane jest pytanie o granice rodzicielskiej miłości...
Ogrom celnych pytań, lawina mądrych odpowiedzi, wiele cennych obserwacji. A na końcu podziękowań, już poza konkursem, jedno zdanie, skierowane do dzieciaków gnębionych przez rówieśników. Przejmujące, dobitne, dobre.
Jodi Picoult szturmem wdarła się na listę moich ulubionych autorów.

Wracajmy do domu - Lisa Scottoline

Ciekawe, że niekiedy autorzy sięgają po głupkowate tematy, a czasem przy okazji opowiedzenia jakiejś historii poruszają bardzo wrażliwe struny. Lisa Scottoline zdecydowanie należy do tej drugie kategorii i mimo że jej styl nie jest wolny od wad, to nie boi się stawiać trudnych pytań.
Kiedy kończy się macierzyństwo? Czy matką "do końca" jest się tylko dla biologicznych dzieci? A co, jeśli są to dzieci, do których traci się prawa wraz z przeprowadzeniem rozwodu?
Jill jest matką nastoletniej Megan. Życie jej nie rozpieszczało - najpierw zmarł jej pierwszy mąż, ojciec Megan, potem związała się z Williamem, który miał dwie córki z poprzedniego związku. Jill pokochała dziewczynki, Megan zyskała siostrę. Ale po rozwodzie William zabronił Jill wszelkich kontaktów z JEGO córkami. Sam również zerwał nić, która łączyła go z Megan. 
Jill wreszcie udało się pozbierać, poskładać swoje życie na nowo, zapomnieć o przeszłości. Jednak ona wkracza na nowo do jej domu wraz ze śmiercią Williama, kiedy to była pasierbica utrzymuje, że tata został zamordowany. Jill staje przed wyborem - ochraniać swoją nową rodzinę, swoje teraźniejsze szczęście, czy odbudować więź z "byłymi" córkami. Pytanie, jaką cenę przyjdzie jej zapłacić za swój wybór?
Pod przykrywką intrygi, zagadki kryminalnej, kryją się niezwykłe emocje, miłość, która musiała zostać stłamszona, ale nigdy nie wygasła.

niedziela, 7 grudnia 2014

Gdybyś mnie teraz zobaczył - Cecelia Ahern

Cieszę się, że mam kilka książek Cecelii w pogotowiu. Zawsze przyjemnie się je czyta. Nie jest to może literatura jakoś szczególnie skomplikowana, ale kto powiedział, że musi taka być... Jej książki są dobre, ciepłe, wesołe i wzruszające. Najczęściej wzruszające. Przynajmniej raz w czasie lektury łzy kapią na przewracane kartki.
Nie inaczej było i tym razem. Z pozoru lekka opowieść o Ivanie, który, mimo że do tej pory pracował wyłącznie z dziećmi, musi stawić czoła nowemu zadaniu. Oto ma przed sobą dorosłą kobietę - Elizabeth. I to jej musi poświęcić swój czas i uwagę, nauczyć ją tego wszystkiego, co pozwoli jej żyć. Kim jest Ivan - psychoterapeutą, lekarzem czy fryzjerem, któremu klienci powierzają swoje troski? Ivan jest przede wszystkim przyjacielem tych, których spotyka. Problem w tym, że Elizabeth nie chce się z nim przyjaźnić i nie wierzy w jego profesjonalizm.
Taka sobie bajka. Taką miała być. W zamierzeniu autorki (chyba mogę to stwierdzić z wiarą) miała to być bajka i w takim klimacie utrzymane są wszystkie karty tej książki. I jak to w bajkach bywa, nie wszystko się trzyma kupy, niektóre wątki rozwinięte są bardziej, niektóre pojawiają się przypadkiem, inne są zupełnie bez sensu. Ale w całej tej lekkości i niedoskonałości znalazło się miejsce na trochę mądrych słów i spostrzeżeń. Miejsce na wiarę w to, czego nie można zobaczyć.