Ostatnio przeczytane

Ostatnio przeczytane

czwartek, 31 marca 2016

Jedyna z archipelagu - Kristin Hannah

Tę książkę z poprzednią łączy kaszmir. :-)
Mądra i zabawna książka, o wcale nie takiej oczywistej miłości w rodzinie. O trudnej relacji między matką a córką, o szukaniu siebie w bliskiej osobie i o tym, w jaki sposób nasze decyzje wpływają na innych.
Nora Bridge wiedzie dostatnie życie popularnej redaktorki. Jest sławna, bogata i nieszczęśliwa. Jej młodsza córka Ruby bezskutecznie próbuje być sławna i bogata. A do szczęścia jest jej równie daleko, jak mamie.
Los stawia obie kobiety w domu na wyspie, gdzie po latach mogą spojrzeć na siebie i spróbować odbudować więź. A nie jest to proste zadanie, kiedy wyparło się z pamięci wszystko co dobre, pozostawiając miejsce jedynie na gniew, strach i nienawiść.
Rodzina jest wartością, miłość nie jest łatwa, a związek buduje się przez całe życie, a nie tylko na początku wspólnej drogi. Wszystko to wiadomo, ale czasem warto przeczytać proste zdania o tym, jakie to wyjątkowe. Dzięki temu można sobie to wszystko na nowo uświadomić, wyciągnąć na wierzch, pamiętać.
Kim jest mama? „Jest strażniczką naszych wspomnień. Tego, kim jesteśmy”. Weszło mi to w głowę. Bo oprócz wszystkich banałów, jakie można powiedzieć o matce, to jedno zdanie oddaje całą prawdę o miłości, poświęceniu, czułości, jakie dostajemy od rodziców.

czwartek, 24 marca 2016

Najpiękniejsza na niebie - Małgorzata Warda

Wspólny mianownik z poprzednią książką – adopcja.
Sylwia została adoptowana jako mała dziewczynka. Niewiele pamięta z tamtego okresu, strzępy wspomnień o matce. Dzisiaj, dorosła Sylwia szuka spokrewnionego dawcy, którego szpik mógłby uratować jej życie. W poszukiwaniach pomaga jej dziennikarka Pola, która ma z Sylwią więcej wspólnego niż jej się wydaje.
Język tej powieści jest oszczędny, urywany. Czytając, czułam się trochę zagubiona, tak jak Pola, która nie umie znaleźć swojego miejsca w życiu rodziny. Odtrącona, inna, niewystarczająco kochana. Gdzie jest klucz do wszystkich odpowiedzi i czy Pola w ogóle chce go szukać?
Sama historia Sylwii, jej wyborów, zakrętów życiowych nie porwała mnie specjalnie. Życie Poli poznajemy przy okazji, niecelowo. A być może to byłaby właściwa perspektywa. Nie wiem. Czegoś mi brakuje, coś umknęło.
Poza tym jest coś nienaturalnego w pisaniu o współczesnym świecie mediów, o Internecie. A tutaj ten świat jest kluczowy dla historii Sylwii i jest środowiskiem naturalnym dla Poli. Zawsze kiedy czytam o mediach społecznościowych lub telewizji, mam wrażenie, że to nie jest wdzięczna materia literacka. Jest taka jałowa, nieplastyczna.
Na pewno jest to książka wartościowa, ważna. Dotyka niełatwych relacji matka-dziecko, tym trudniejszych, gdy nie ma między nimi więzi. Mówi o kształtowaniu charakteru człowieka w zależności od  środowiska, w którym się wychowuje, o byciu niedopasowanym, o poszukiwaniu korzeni. Tylko jakoś mało tu emocji bohaterów. Nie wiem czym się kierowali, co było przyczyną ich decyzji. Czuję niedosyt.

środa, 16 marca 2016

Złodziejka mojej córki - Rexanne Becnel

Wybieram w ciemno książki z bibliotecznej półki i ustawiam je u siebie w kolejności w jakiej zamierzam je przeczytać. Nie czytam okładek, nie sugeruję się opisami. Kieruję się intuicją. Czasem zmieniam zdanie, czasem trwam w pierwotnym zamiarze. Ale bardzo często jest tak, że każda kolejna książka ma coś wspólnego, jakiś mianownik z poprzednio czytaną. Czasem jest to tematyka, czasem jakiś zabieg literacki, a czasem miejsce, w którym toczy się historia – to samo lotnisko, to samo miasto. Mam wrażenie, jakby moja czytelnicza podróż nigdy się nie kończyła, jakby kolejny wybór wynikał z pierwszego. Nie szukam tych powiązań, one po prostu są.
Złodziejkę mojej córki i Ostatnie dziecko łączy imię dziecka, wokół którego snuje się opowieść – Alyssa.
W wypadku samochodowym spowodowanym przez pijaną nastolatkę ginie 5-letnia dziewczynka Alyssa – córka Diane i Jima. Rodzice nie potrafią przeboleć tej straty i rozstają się. Kilka lat później Diane odkrywa, że Roberta Fenner, która była odpowiedzialna na ten wypadek, trafiła do więzienia na 10 lat, pozostawiając bez opieki swoje 4-letnie dziecko. Postanawia adoptować dziewczynkę, chcąc ją na zawsze odebrać matce, tak jak Roberta wcześniej pozbawiła ją córki.
No i cóż? Nie uwierzyłam w ani jedną emocję, nie zrozumiałam ani jednej decyzji, nie polubiłam bohaterów. Alyssa zginęła w wypadku, a jej rodzice opisywali stratę w taki sposób, jakby została brutalnie zamordowana, a wcześniej maltretowana i gwałcona. Zdaję sobie sprawę, że każdy może przeżywać swój ból w różnym stopniu, a ze śmiercią dziecka nigdy do końca nie można się pogodzić. Ale okres żałoby mija, czas zmienia natężenie emocji, posypuje ludzkie smutki pudrem niepamięci. Nie uwierzyłam w to, że po 15. latach nic nie zmieniło się w postrzeganiu tego wypadku przez rodziców, że dwoje ludzi przez tyle lat dusiło w sobie żal, nie znajdując ani odrobiny pocieszenia.
Mam wrażenie, że autorka bardzo chciała zagrać na uczuciach czytelnika, że tak budowała tę historię, aby wzbudzić sympatię dla każdej ze stron, usprawiedliwić ich działania. Ale dla mnie to było zupełnie niewiarygodne. Ciągle kręciłam się w kółko – wypadek Alyssy, miłość do Alyssy, morderczyni Alyssy. Nie przekonało mnie to w najmniejszym stopniu. Szkoda, bo mogłam być pięknie przeprowadzona przez spektrum ludzkich rozterek, dylematów, przez ewolucję odczuć.



wtorek, 8 marca 2016

Ostatnie dziecko - John Hart

Zacznijmy od okładki –  trafiona w punkt. Celnie oddaje klimat tej książki, bezbłędnie pokazuje emocje nastolatka, który poszukuje swojej zaginionej siostry. Poszukuje - nieustannie, bez zwątpienia, wbrew rozsądkowi, pokonując strach.
Alyssa Merrimon zaginęła rok temu, a śledztwo utknęło w martwym punkcie. Ojciec Johnnego i Alyssy odszedł, kiedy matka robiła mu wyrzuty, obarczała winą za jej zaginięcie – bo miał ją odebrać z biblioteki, bo nie powinna wracać sama… Johnny jest teraz zdany tylko na siebie, nie ufa nikomu, nawet detektywowi Huntowi, który prowadzi śledztwo. Uważa bowiem, że Hunt już dawno odpuścił, że nie zależy mu na odnalezieniu dziewczynki. Poza tym Johnny nie ma pewności, kto mógł być zamieszany w jej zniknięcie.
Te poszukiwania zaprowadzą go w miejsca, których nie powinno oglądać żadne dziecko, postawią w sytuacjach niebezpiecznych i pociągną za sobą konsekwencje dla wielu osób. Johnny odkryje, że życie zatacza krąg, że przeszłość ma niebagatelny wpływ na przyszłość, że decyzje wynikające z dobroci ludzkiego serca prędzej czy później zaowocują.
Świetnie napisany thriller – wartka akcja, postacie, które nie pojawiają się bez powodu, splatające się ze sobą wątki. A wszystko czytelne i zrozumiałe, bez przegadania, bez zbędnych wypełniaczy. Podobało mi się wszystko – John Hart zyskał nowego wiernego czytelnika.