Ostatnio przeczytane

Ostatnio przeczytane

piątek, 31 stycznia 2020

Zjazd absolwentów - Guillaume Musso

Nie można zostawić przeszłości za sobą. Ona zawsze nas znajdzie. I prawda wyjdzie na jaw.
Thomas i Maxime znają się z czasów szkolnych, kiedy razem z Fanny i Vincą tworzyli grupę przyjaciół. Po 25 latach spotykają się na zjeździe absolwentów swojego liceum. Obaj wiedzą, że w hali sportowej campusu, która ma wkrótce zostać wyburzona, zamurowane są zwłoki. Wiedzą, że wkrótce przeszłość ich dogoni.
To jest Musso trochę inny niż ten, którego poznałam. Bardziej zagmatwany, bez realizmu magicznego i bez lekkości, którą lubiłam w jego książkach. To nie jest zły Musso, ale nie zapada mi w pamięć, tak jak niektóre poprzednie jego książki.

wtorek, 28 stycznia 2020

Kolekcja nietypowych zdarzeń - Tom Hanks

Tom Hanks jest niezwykle utalentowanym i lubianym aktorem. Nigdy jednak nie dołączałam do chóru jego pochlebców, ale w ostatnich latach zaczęłam doceniać jego kunszt aktorski. Co więcej dzisiaj uważam go wręcz za człowieka renesansu, pasjonata, niezwykle kulturalną osobę. Teraz poznaję go jako prozaika.
Kilkanaście opowiadań, których wspólnym mianownikiem jest maszyna do pisania. Narracyjnie bez zarzutu, chociaż fabularnie trochę kuleją. Nie wybudziły mojej ciekawości, nie pociągnęły mnie za sobą, nie zostały w mojej głowie. Niestety.
To jedna z takich pozycji, w której ważniejszy jest autor niż to, co napisał.

wtorek, 21 stycznia 2020

Głos serca - Jodi Picoult

Ułożyłam książki Jodi w kolejności ich powstawania i tak zamierzam je czytać. To mi pozwala z dystansem podejść do jej wcześniejszych powieści. Bo chociaż nie ma gwarancji, że późniejsze książki są lepsze od poprzednich, to jednak warsztat pisarski autorki, spójność narracyjna i prowadzenie fabuły są zdecydowanie dojrzalsze i doskonalsze z każdą napisaną powieścią.
Tym sposobem wzięłam do ręki debiutancką powieść i jak na debiut, to jest to zupełnie przyzwoita książka, chociaż niepozbawiona wad.
Jane jest żoną Olivera Jonesa, który jest pasjonatem biologiem, wybitnym specjalistą od badania pieśni wielorybów. Dla niego praca jest najważniejsza – rodzina jest jakby przy okazji. I o ile Jane godzi się na taką rolę w związku, to dla ich nastoletniej córki chciałaby bliższych więzi z ojcem. Pewnego dnia, po kłótni z mężem, Jane wychodzi z domu, a jej córka Rebeka wyrusza razem z nią. Jadą do ukochanego brata Jane, Joela. Oliver chce odzyskać rodzinę.
Jodi często prowadzi narrację wieloosobowo. Tutaj również mamy wielu narratorów i kilka perspektyw. Najtrudniej było mi zaakceptować opowieść Rebeki, ponieważ jej wątek biegnie od późniejszych zdarzeń do wcześniejszych. Cała historia jest trochę niespójna i rozczłonkowana na wiele wątków. Rys psychologiczny postaci też nie do końca zrozumiały, a ich decyzje i wybory irracjonalne. Na plus dla debiutu to, że autorka rzuciła się na głęboką wodę – chciała dużo opowiedzieć i zrobić to w niebanalny sposób. A po przeczytaniu kilkunastu już książek Jodi wiem, że w końcu wypracowała swój własny styl i potrafi bardzo skomplikowane historie opisać niezwykle pięknie i spójnie.

piątek, 10 stycznia 2020

Gdzie jesteś Bernadette - Maria Semple

Książka klimatem bardzo przypomina Wielkie kłamstewka, chociaż bohaterowie nie przeżywają aż tak dramatycznych wydarzeń. Ale Bernadette, genialna architekt, ma wysublimowane poczucie humoru, zna swoją wartość i przez to bardzo przypomina Madeline Mackenzie. Właściwie odwrotnie, bo ta książka została wydana dwa lata wcześniej niż bestseller Liane Moriarty.
Bernadette nie jest lubiana i akceptowana przez szkolne towarzystwo mamusiek. Uważana jest za dziwaczkę i nie można się z nią porozumieć. Jej córka Bee wymarzyła sobie, że w nagrodę za dobre wyniki w nauce, chce popłynąć z rodzicami na Antaktydę, co jest dla Bernadette wyzwaniem ponad jej siły. Dwa dni przed Bożym Narodzeniem matka Bee znika, a ona postanawia ją odnaleźć.
Świetnie napisana opowieść o spełnianiu marzeń i realizowaniu własnych potrzeb, o zrozumieniu i wsparciu, jakie powinna dawać rodzina. Zakończenie tej opowieści trochę mnie rozczarowało znikomym prawdopodobieństwem, ale całość wypada bardziej niż dobrze.

wtorek, 7 stycznia 2020

Pozwól mi wrócić - B.A. Paris

Mam taki problem z B.A. Paris, że chociaż jej książki mnie nie porywają (poza fragmentami), to zawsze sięgam po kolejną. Nie wiem, może Pozwól mi wrócić będzie ostatnią. Mocno przegadana, dłużąca się historia bez spektakularnego zakończenia.
Finn był szaleńczo zakochany w Layli. Kiedy wyjechali w podróż do Francji, zatrzymali się nocą na parkingu. Kiedy Finn wrócił do samochodu, okazało się, że Layla zniknęła. Policja nie potrafi jej odnaleźć, nie ma żadnych śladów. Po jakimś czasie załamany Finn szuka ukojenia w ramionach innej kobiety. Kogoś, kto potrafi zrozumieć jego ból i stratę – wiąże się z siostrą Layli, Ellen.
Po 10. latach ich spokój zostaje zburzony. Ktoś zaczyna przypominać Finnowi o Layli – podrzuca malutkie matrioszki, które miały dla niej duże znaczenie. Pamięć o Layli wraca, a Finn nie wie, kto za tym stoi.
Autorka wszelkimi sposobami próbuje odwrócić uwagę czytelnika od tego, czego mógłby się domyślić. Wrzuca do kręgu podejrzeń niemal wszystkich bohaterów. Niekiedy tak nieudolnie, że jest to żenujące i denerwujące. Rozważania i podejrzenia Finna ciągną się niemiłosiernie, aż ma się ochotę porzucić czytanie i zajrzeć na ostatnie strony, żeby tylko przekonać się, że się miało rację.
Nie podobało mi się to rozwiązanie, które wymyśliła autorka. Wydało mi się niewiarygodne i naciągane. Czułam się oszukiwana przez autorkę – tak jakby siłą odwracała moją głowę od rozwiązania, mimo że wiedziałam, że jej sugestie są irracjonalne. Zmęczyło mnie to.