Zwykłe liceum w USA, nastolatki jakich pełno, spokojna okolica. Jak każda społeczność, oni także mają swoją hierarchię, tych ważniejszych uczniów i tych mniej ważnych. Mają w swojej strukturze też takich, którzy są na samym końcu łańcucha pokarmowego szkoły. Tam właśnie jest miejsce Petera Houghtona. Chłopca wyjątkowo wrażliwego i szczerego. On nie chce się niczym wyróżniać, nie chce być w elitach szkoły. Chce mieć jednego przyjaciela, kogoś, komu może zaufać… Peter nie ma tak naprawdę nikogo. Co się stanie w umyśle tego dziecka, do czego może być zdolny nastolatek, który jest przez lata nękany, poniewierany, szykanowany?
W tej książce nie jest istotna zagadka, nie jest ważny
rezultat. Najważniejszy jest człowiek, jego portret psychologiczny, jego myśli,
strach, jego motywy. To jest powieść o mordercy, o nastolatkach, o matkach,
ojcach, społeczności. I znowu stawiane jest pytanie o granice rodzicielskiej
miłości...
Ogrom celnych pytań, lawina mądrych odpowiedzi, wiele
cennych obserwacji. A na końcu podziękowań, już poza konkursem, jedno zdanie,
skierowane do dzieciaków gnębionych przez rówieśników. Przejmujące, dobitne,
dobre.
Jodi Picoult szturmem wdarła się na listę moich ulubionych
autorów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz