Książka podzielona jest na dwa etapy – Fatum to opowieść z
punktu widzenia Lotta, Furia to spojrzenie Mathilde. Pierwsza część mnie uśpiła
i zmęczyła. Nieskładna historia, przeplatana wtrąceniami wszechwiedzącego narratora.
Drugą czytało się zdecydowanie szybciej, ale negowanie wszystkiego, co się
zdarzyło z punktu widzenia Lotta, pokazywanie prawdy, okrutnej i wyrachowanej,
spowodowało, że historia małżeństwa wydała mi się nierealna i kłamliwa.
Przestałam wierzyć w to co czytam.
To nie jest książka, do której wracam myślami i o której chcę wszystkim opowiedzieć. To jest historia, którą wolę zapomnieć.
To nie jest książka, do której wracam myślami i o której chcę wszystkim opowiedzieć. To jest historia, którą wolę zapomnieć.