Jak zwykle u
O’Farrell trudno na początku zorientować się o co chodzi. Nie ułatwiają tego
wtrącane co jakiś czas zwroty kierowane wprost do czytelnika – sprójrz jak wygląda, wyobraź sobie,
przewińmy obraz do przodu, nie dane jej będzie tego dożyć, ale ona jeszcze nie
wie, że umrze młodo… Trochę tak, jakbyśmy oglądali film z pilotem w ręku lub
autorka uprzedziła naszą chęć przekartkowania kilku stron, żeby sprawdzić co
się zdarzy.
Ten sposób
narracji ma wielką siłę, ponieważ sprawia, że czekasz… Wiesz co się zdarzy, ale
nie wiesz kiedy. I dlaczego. I jaka jest nić łącząca dwie główne bohaterki – Alexandrę
i Elinę. Alexandra Sinclair wyjeżdża z rodzinnego domu wbrew woli rodziców, by rozpocząć pracę na własny rachunek, zasmakować życia w wielkim mieście, by łamać wszystkie zasady.
Elina próbuje powrócić do życia po traumatycznym porodzie. Nie pamięta co się stało w czasie narodzin syna, nie umie poradzić sobie z samą sobą i opieką nad noworodkiem.
Mocna, wartościowa książka, dotykająca ciemnych zakamarków duszy.