Trudno jest, wydaje mi się, napisać intrygującą historię,
której akcja rozgrywa się w ciągu kilku dni. Można oczywiście posługiwać się
retrospekcją, wtrącać przemyślenia i wspomnienia bohaterów, ale i tak
zasadnicza historia dzieje się w niedługim okresie. To powoduje, że pojawiają
się szczegóły, że czasem, niestety, wkradają się do tekstu powtórzenia. Jeśli w
tym wszystkim jest jeszcze wątek kryminalny, jeśli rzucane są podejrzenia na
jednego czy drugiego bohatera, to sztuką jest tak poprowadzić wszystkie wątki,
żeby były w jednakowym stopniu wciągające.
Tutaj mamy dwie równoległe historie – ośmioletnia Sophie, z
głęboką niewydolnością nerek, poddawana jest eksperymentalnej terapii, która przynosi
zaskakująco dobre efekty. Mimo oczywistych wniosków, tata i dziadkowie
dziewczynki sprzeciwiają się takiej metodzie leczenia i zarzucają mamie
dziewczynki, Janine, nieodpowiedzialność. Sytuacja staje się jeszcze bardziej
napięta, kiedy Sophie nie wraca z dwudniowego biwaku. Rozpoczynają się
poszukiwania i walka z czasem.
Historia druga to opowieść o słynnej aktorce filmowej Zoe,
która, wierząc w niewinność swojej córki Marti, postanawia wyciągnąć ją z
więzienia i ukrywać się z nią w lesie. Sytuacja komplikuje się, kiedy losy tych
dwóch rodzin się skrzyżują.
Zabrakło mi zaskoczenia. Tak po prostu. Wszystkie wątki,
które przewijały się na kartach tej książki znalazły takie rozwiązanie, jakiego
się spodziewałam. Zbyt płasko, zbyt powierzchownie opisana historia Marti (choć
rozumiem, że ona nie była głównym wątkiem), zbyt oczywiste zwroty akcji, jeśli
chodzi o byłego męża Janine i jej sprzymierzeńca Lukasa. Coś co miało być
niespodzianką i wzruszeniem, było oczywistością.
Nie mogę jednak powiedzieć, że ta książka to był zły wybór –
Diane czyta się dobrze, jak zawsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz