Mimo że konstrukcja książki jest dość interesująca, to pierwsze
strony, więcej, pierwsza część może znudzić, uśpić, rozleniwić. Dopiero potem
zaczyna się ciekawie.
Charlotte przez jedno popołudnie ma opiekować się córką Harriet.
Zabiera ją na szkolny piknik, gdzie razem z jej własnymi dziećmi, Alice może
dobrze się bawić i miło spędzić dzień. Jednak już przy pierwszej atrakcji, jaką
był dmuchany zamek, dziewczyna znika. Ktoś ją porwał. Przyjaźń Charlotte i Harriet
zostaje poddana trudnej próbie. Czy ta nić, która pomiędzy nimi pozostała jest
wystarczająco silna, żeby pomóc sobie jeszcze jeden raz?
Podobało mi się, że nie było cukierkowego zakończenia, że
nic nie zostało zamiecione pod dywan, zapomniane, jakby się nigdy nie zdarzyło.
Początek trochę się autorce wymknął spod kontroli, trochę
przydłużył, ale druga część nadrabia tempem akcji i zaskakującymi zwrotami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz