Joseph Jacobson jest jednym z synów właściciela agencji reklamowej w Denver. Jednym z dwunastu synów. Wszyscy oni pracują u ojca, ale to Joseph ma szczególny dar - ma prorocze sny. Zdarza mu się wyśnić swoją przyszłość i zdarza się przewidzieć dobre rozwiązania dla Klientów agencji.
Zazdrośni o jego sukcesy bracia, zmuszają Josepha do wyjazdu do Chicago, gdzie ma zacząć pracę dla Leo Burnetta. W jednym dniu traci wszystko - dom, rodzinę, pracę i dziewczynę. Ale zyskuje nowe możliwości.
Książka trochę magiczna i trochę śmieszna. Dużo polskich wątków, ciekawie rozwijająca się historia i sporo mądrości. Tak do połowy mniej więcej. Później niestety autor poszedł mocno na skróty. Urywają się wątki, a finał jest tak głupi, tak nieprawdopodobnie pusty, że zabiera tę szczyptę przyjemności, którą miałam na początku lektury.
Krótko mówiąc wynik moich spotkań z panem R.P. Evansem to 2:1. Dwie puste i głupie książki i jedna wyjątkowa. Po następną, o ile będzie następna, sięgnę tylko z dobrego polecenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz