Ostatnio przeczytane

Ostatnio przeczytane

poniedziałek, 2 lutego 2015

Magiczny ogród - Sarah Addison Allen

Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach. Podobno. Ale rodzina na wpływ na nas samych, warunkuje nasze decyzje, uzależnia  wybory.
Jak opisać złożoność rodzinnych powiązań prostymi słowami? Sarah Addison Allen to potrafi.
Clarie i Sydney są siostrami, ale nigdy nie były ze sobą związane. Clarie ma niewypowiedziany żal do młodszej siostry, właściwie odkąd ona się urodziła. Sydney uciekała przed wszystkim, co wiązało ją z rodziną Waverley'ów. Bo byli inni, dziwni, i wszyscy o tym wiedzieli. Uciekała przed przeszłością w coraz bardziej mroczną przyszłość. Clarie przeciwnie – szukała stabilizacji, zapuszczała korzenie, chciała upodobnić się do swojej babci, sądząc, że tylko w ten sposób może utrzymać swoją tożsamość. Nie chciała zmian, bała się rozczarowań, nie lubiła tego, co odchodzi.
Niezwykła książka. Nietuzinkowa, cudowna w swej prostocie. Zwyczajne słowa, bez wydumanych określeń. Prosta historia, wartka akcja. Bez tajemnic, bez intrygi. Wspomnienia, decyzje, klarowne charaktery. Cudowne postaci – zakochałam się z Evanelle, fantastycznej kobiecie, która ma dar dawania czegoś innym osobom. Tak już jest, że czasem musi komuś coś dać. Bywa, że to coś odmienia czyjeś życie, czasem wskazuje drogę, a niekiedy po prostu się przydaje. Każda Waverley'ówna ma jakiś niezwykły dar. Clarie dba o ogród rodziny, o dom, do którego pragnie przynależeć. Potrafi gotować, jak jej babcia, chociaż to gotowanie jest jak czary. Z roślin, które hoduje w swoim magicznym ogrodzie robi potrawy, które mają wpływ na innych – otwierają ich umysły, pobudzają uczucia lub dają jasność widzenia. Wokół Clarie pełno jest smaków, zapachów, skrzących się kolorów. I mnóstwo uczuć i obaw. Jaki dar ma Sydney? A jaki jej córka Bay? Każda z nich jest inna i ma coś innego do zaoferowania światu.
Nie ma w tej książce zbędnych słów, przegadania, mądrzenia się, co nie znaczy, że jest głupiutka i małostkowa. Wręcz przeciwnie – jest kilka zdań, które uderzają swoją mocą, jak jabłka z magicznej jabłonki. Słowa uciekają i nie można oprzeć się wrażeniu, że historia zbyt szybko się kończy. To była wielka przyjemność pobyć w magicznym ogrodzie i przez chwilę być częścią rodziny Waverley.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz