Alyssa Merrimon zaginęła rok temu, a śledztwo utknęło w
martwym punkcie. Ojciec Johnnego i Alyssy odszedł, kiedy matka robiła mu
wyrzuty, obarczała winą za jej zaginięcie – bo miał ją odebrać z biblioteki, bo
nie powinna wracać sama… Johnny jest teraz zdany tylko na siebie, nie ufa
nikomu, nawet detektywowi Huntowi, który prowadzi śledztwo. Uważa bowiem, że
Hunt już dawno odpuścił, że nie zależy mu na odnalezieniu dziewczynki. Poza tym
Johnny nie ma pewności, kto mógł być zamieszany w jej zniknięcie.
Te poszukiwania zaprowadzą go w miejsca, których nie powinno
oglądać żadne dziecko, postawią w sytuacjach niebezpiecznych i pociągną za sobą
konsekwencje dla wielu osób. Johnny odkryje, że życie zatacza krąg, że
przeszłość ma niebagatelny wpływ na przyszłość, że decyzje wynikające z dobroci
ludzkiego serca prędzej czy później zaowocują.
Świetnie napisany thriller – wartka akcja, postacie, które
nie pojawiają się bez powodu, splatające się ze sobą wątki. A wszystko czytelne
i zrozumiałe, bez przegadania, bez zbędnych wypełniaczy. Podobało mi się
wszystko – John Hart zyskał nowego wiernego czytelnika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz