Samia Yusuf Omar, młoda somalijska biegaczka, reprezentantka kraju na
olimpiadzie w Pekinie w 2008. Była drobna, wręcz chuda, ale bardzo szybka.
Biegała od zawsze, początkowo z przyjacielem Alim, później sama. Okutana w
burkę biegała po zrujnowanych ulicach Mogadiszu lub nocą na podziurawionej
przez kule bieżni miejskiego stadionu. Biegała, bo to było jej życie i chciała,
by jej szczupłe nogi wybiegały wolność dla somalijskich kobiet. W Pekinie była
na mecie ostatnia, ale miała nadzieję na start na olimpiadzie w Londynie. Chciała
z dumą reprezentować swój kraj i tym razem być pierwsza. Taki był jej cel. Żeby
go osiągnąć musiała odbyć podróż ze środkowej Afryki do Grecji. Podróż
niezwykle niebezpieczną, ale przecież możliwą do przebycia.
W Internecie można znaleźć zdjęcia Samii, przypomnieć sobie jej start w
Pekinie, przeczytać o najważniejszych zdarzeniach z jej życia. Jednak dopiero
ta książka oddaje (choć zapewne jedynie w części) prawdę o ciężkim życiu rodziny
Samii, o trudach wszystkich Somalijczyków, o strasznych bratobójczych walkach,
o ograniczonych prawach kobiet, wreszcie o niebezpieczeństwach czyhających na
uchodźców.
Język jest dosyć prosty, jakby Samia sama o tym wszystkim opowiadała, ale
trafia do odbiorcy. Historia tej młodej lekkoatletki jest poruszająca, bo ona
poświęciła wszystko (a wszystko to zdecydowanie zbyt wiele) dla spełnienia
swojego marzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz