I wcale nie mam na myśli nieprzespanych nocy, wrzeszczącego
dziecka, brudnych pieluch i wiecznego ulewania, a potem kłótni, pyskowania i
krzyków. Myślę o psychice kobiet przytłoczonych nowymi obowiązkami, o tym, jak
łatwo matka może popaść w załamanie po urodzeniu dziecka, jeśli nie ma
odpowiedniego wsparcia w najbliższych. To co dzieje się w głowie kobiety po
urodzeniu dziecka często nie przypomina wzniosłych uczuć. Bo miłość do dziecka,
to jedno, a strach, niepokój, pretensje, wreszcie fizyczne wyczerpanie, które
rzutuje na psychikę, to coś zupełnie innego. To jest właśnie druga strona
medalu zwanego macierzyństwem. Ta brzydsza strona.
Estelle jest młodą mamą, która musi sama zmagać się z
trudami opieki nad noworodkiem. Jej mąż pracuje i nie może poświęcić dużo czasu
rodzinie. Dodatkowo nie podziela jej obaw. Kobieta ma wrażenie, że sobie nie
radzi, że jej córeczka jest chora i dlatego tak często płacze, wydaje jej się,
że nie umie jej uspokoić i że Mia nie lubi jej towarzystwa. Estelle zmaga się
ze swoimi demonami, nie mając żadnego wsparcia. Wkrótce okazuje się, że Mia
zniknęła. W mieszkaniu nie ma śladów włamania, nie ma również śladów po
dziecku, niczego co świadczyłoby o jej istnieniu. Estelle musi sobie
przypomnieć, co zdarzyło się w jej mieszkaniu i co spowodowało, że przejechała
300km do miejsca, o którym nigdy nie słyszała.
Duża część tej książki to studium myśli kobiety cierpiącej
na depresję poporodową. Śledzimy myśli i uczucia Estelle, jej obawy,
wyobrażenia, jej strach. Pokonanie tego strachu jest kluczem do znalezienia
córki.
Świetnie napisany, nietuzinkowy thriller psychologiczny, w
którym stan psychiczny bohaterki jest równie ważny, jak zagadka do rozwiązania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz