Ostatnio przeczytane

Ostatnio przeczytane

piątek, 19 maja 2017

Powtóka - Marc Levy

Pewnie każdy z nas czasem marzy, by oszukać przeznaczenie lub cofnąć czas, aby móc zrobić coś zupełnie inaczej. Andrew Stillman dostał taką szansę i w chwili, gdy umierał, cofnął się o 2 miesiące. Dzięki temu mógł spróbować uniknąć popełnionych błędów, a co ważniejsze odkryć, kto go zabił. Jak się okazuje lista osób, które mogłyby życzyć mu śmierci okazuje się zaskakująco długa.
Andrew jest dziennikarzem New York Timesa i tropi najtrudniejsze sprawy dotyczące np. masowego uprowadzania chińskich dzieci i oddawania ich do płatnej adopcji zagranicznej. Ostatnim tematem, którym zajmuje się Andrew jest junta wojskowa w Argentynie (1976-81) i działania Matek z placu Majowego, służące odnalezieniu 500 dzieci odebranych rodzicom i oddanym do adopcji rodzinom oficerów.
Dziennikarz nie ma pojęcia, czy jego śmierć ma związek z tematami, którymi się zajmuje, z zawiścią o sukcesy zawodowe czy z urażoną dumą zdradzonej żony. A może przypadkowo padł ofiarą seryjnego mordercy z parku.
To jest taka książka, jaką mógłby napisać  Guillaume Musso. Dla niektórych będzie to wystarczająca rekomendacja, a innych nie zachęci. Trochę romansu, trochę zagadki kryminalnej, odrobina humoru (dialogi między Andrew a jego przyjacielem Simonem rewelacyjne). Czytało się przyjemnie i z zaciekawieniem, choć wątek dotyczący mordercy nieco przesadzony. Zbyt wiele osób wciągnięto na listę podejrzanych, każdego wyposażając z motyw i podobne narzędzie, co spowodowało, że czułam, że to jest mocno naciągane i autor próbuje odwrócić moją uwagę od innych postaci.
Poza tym, o ile kompletnie nie przeszkadza mi, że ktoś cofa się w czasie, o tyle powracające sny, jakieś majaki na granicy jawy, koszmary nękające bohatera, już mnie denerwują. Potrafię wejść w konwencję podróży w czasie czy równoległej rzeczywistości, ale nie lubię czytać, o czym ktoś śnił. W tej historii sny i koszmary odgrywają wprawdzie bardzo istotną rolę, ale o tym przekonałam się dopiero na końcu historii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz