Ostatnio przeczytane

Ostatnio przeczytane

wtorek, 24 kwietnia 2018

We wspólnym rytmie - Jojo Moyes

Książka wydana w 2009, na polskim rynku pojawiła się dopiero w 2017. Na fali zainteresowania autorką, wydawnictwo sięga po jej starsze tytuły i promuje jako nowość na naszym podwórku. Jednak narracja i warsztat pisarski bez skrupułów pokazują jak daleko od obecnego był ówczesny styl autorki – niedopracowane psychologicznie postaci, brak charakterystycznego poczucia humoru i cukierkowe zakończenie. Na tamten czas, 8-9 lat temu, to była dobra książka Jojo, ale w porównaniu do późniejszych publikacji, dużo jej brakuje.
Sarah wychowuje dziadek, którego miłością są konie. Tę miłość chce przekazać wnuczce, wprowadzając ją do świata hippiki i pokazując Sarah, co można osiągnąć ciężką i żmudną pracą. Konie miały być przyszłością dziewczyny, przepustką do lepszego życia. Kiedy Sarah ma 14 lat, dziadek trafia do szpitala, a ona, zrządzeniem losu, zamieszkuje w domu prawniczki Natashy i jej prawie byłego męża Maca. Skłóceni małżonkowie próbują stworzyć Sarah jak najlepsze warunki do życia i rozwoju, dopóki dziadek nie przejmie ponownie opieki nad wnuczką. Nie jest to jednak prosta sprawa, ponieważ dziewczyna jest bardzo skryta i buntowniczo usposobiona. Za wszelką cenę chce podążać za marzeniami, a w imię miłości do swojego konia, gotowa jest łamać wszelkie zasady.
Dużą rolę w tej książce odgrywa nauka ujeżdżania, przepięknie opisana w formie zasad, realizowanych od 200 lat we francuskiej szkole Le Carde Noir de Saumur. Współpraca i zaufanie, jakie pojawiają się między koniem a jeźdźcem są drogą do niezwykłych umiejętności zwierzęcia i zbudowania jego siły, potrzebnej do wykonywania nieprawdopodobnych figur Szkoły nad ziemią. Dla kogoś, kto konie po prostu lubi i podziwia, ale kompletnie się na nich nie zna, te fragmenty stanowiły barwną, osobną opowieść o tych dostojnych zwierzętach. Rozbudziły również moją ciekawość na temat klasycznego jeździectwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz