Książka powstała w 1992 r., a jej dwie kolejne części autorka wydała w 2003 i 2004 r. Niestety w PL mamy kilkunastoletnie opóźnienie i cykl pojawił się dopiero w 2017 i 2018 roku.
Wszystkie trzy powieści zostały napisane w taki sposób, żeby można je było czytać w dowolnej kolejności, chociaż oczywiście w późniejszych częściach są nawiązania do poprzednich. Najlepiej więc jest sięgać po lektury w kolejności ich powstawania.
Z założenia wiedziałam, że chcę przeczytać tę historię jako całość, czekałam więc cierpliwie, aż skompletuję wszystkie jej części, aby z przyjemnością móc zanurzyć się w historię Annie O'Neill, postaci w równym stopniu fascynującej, jak i denerwującej.
Annie była miejscowym aniołem - empatyczna, pomocna, utalentowana, piękna i dobra. Wszyscy ją kochali. Mąż, dzieci, sąsiedzi... Przez tę swoją nieskazitelność Annie była nierzeczywista, a to czyniło ją irytującą. Tylko jedna osoba w Kiss River znała ją taką, jaką była naprawdę. Stara latarniczka znała ciemną stronę anioła. My dowiadujemy się wszystkiego razem z Olivią Simon, która po śmierci Annie próbuje dociec co takiego wyjątkowego było w tej kobiecie, że mąż Olivii był nią głęboko zafascynowany.
Przeczytałam niezwykłą opowieść o skrywanych tajemnicach i o tym, że nie ma ludzi idealnych. O tym, że często coś, co wydaje się nieskazitelne, pod spodem już takie przejrzyste nie jest. Fascynacja może przerodzić się w obsesję, a to zabija obiektywizm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz