Nikt nie ma idealnego życia. Jeśli wydaje się, że twoja przyjaciółka, siostra, sąsiadka czy szefowa nie ma żadnych problemów, to się myślisz. Mówię oczywiście tylko o kobietach, bo najczęściej idealizujemy inne kobiety. Obserwujemy, oceniamy, zazdrościmy. Lubimy rozmawiać i zwierzać się, ale bywa, że nie chcemy opowiadać o tym, co nam doskwiera, co nas boli. Wstydzimy się. Nie mówię w tym momencie o pustym marudzeniu i narzekaniu na pogodę, zarobki i cieknący kran. Mam na myśli nasze traumy, trudne doświadczenia z dziećmi, kłótnie z mężami, zdrady, głębokie problemy finansowe. Takie rzeczy skrywamy, bo chcemy być idealne na zewnątrz, nawet dla przyjaciół.
W takiej ułudzie żyje społeczność Pirriwee, australijskiego miasteczka niedaleko Sydney. Wszyscy bogaci szczęśliwi, w fantastycznych związkach, z pięknymi i wybitnymi dziećmi. Jednak na początku roku szkolnego konflikt między maluchami z 1.klasy doprowadza do spięć między ich rodzicami, a to daje ujście skrywanym sekretom. Sprawy komplikują się do tego stopnia, że w czasie wieczorku integracyjnego dochodzi do tragedii – ktoś umiera, choć do końca nie wiemy kto.
Genialne charaktery – barwne, nietuzinkowe i doskonale opisane. Przewracasz kartki, niecierpliwie szukając odpowiedzi na pytanie – kto zginął, jak i dlaczego? Poznajesz fasadowe życie bogatych rodzin i myślisz sobie, jakie to prawdziwe, jak bardzo na czasie.
Absolutnie świetna książka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz