To jest absolutnie fantastyczne, kiedy możesz ze swoim dzieckiem wymieniać się książkami. Oczywiście moja córka nie czyta wszystkich moich książek, ani mnie nie interesują jej fantastyczne opowieści z elementami mitologii. Ale czasem znajdujemy na swoich półkach wspólny mianownik. Młodzież to bardzo skomplikowany gatunek człowieka. Jeśli chcesz z nimi znaleźć wspólny język, nie wystarczy, że przypomnisz sobie, jak to było mieć kilkanaście lat, bo dla współczesnego nastolatka tamten czas to jest prehistoria. Ale książka, szczególnie taka, która porusza ważne tematy, jest doskonałym pretekstem na zawarcie chwilowego rozejmu.
Hazel Grace choruje na raka tarczycy. Nie użala się jednak nad sobą, próbuje żyć, jak wszystkie nastolatki. Jednak widmo zbliżającej się śmierci (choćby oddalonej o kilka lat na skutek cudownej terapii) nie opuszcza jej ani na chwilę. To determinuje jej poglądy, jej postrzeganie ludzi, otaczającego świata. W czasie spotkań grupy wsparcia dla dzieci chorych na raka, Hazel poznaje Augustusa Watersa i życie tych dwojga nastolatków zmienia się w taki sposób, o jakim żadne z nich nie myślało.
Młodzież powinna czytać właśnie takie książki. Oswajanie śmierci, mierzenie się z trudnościami, wreszcie poważne traktowanie młodych czytelników – to wszystko jest miarą sukcesu książki Johna Greena. A dla rodziców taka lektura jest świetnym początkiem na rozmowę o tym, co ważne dla ich nastoletniego dziecka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz