Czasem jest tak, że potrzeba nam samotności. Niektórzy ludzie z natury są bardziej zamknięci w sobie i nie potrzebują częstych kontaktów z drugim człowiekiem. U innych, traumatyczne wydarzenia życia, wywołują chęć odseparowania się od ludzi, od zgiełku życia wśród społeczeństwa. Dla Ernta Allbright’a impulsem do zmiany są doświadczenia wojenne. Z Wietnamu wrócił psychicznie okaleczony, niezdolny do normalnego życia wśród sąsiadów. Kiedy okazuje się, że zmarły na polu walki kolega zostawił mu w spadku swój dom na Alasce, Ernt zabiera swoją żonę i dorastającą córkę i wyprowadza się na koniec świata. Wśród dzikiej, nieokiełznanej przyrody, w zrujnowanym domu, bez prądu i wody wiodą trudne, ale spokojniejsze życie. Tak się przynajmniej z początku wydaje. Asymilują się z lokalną społecznością, przyzwyczajają się do specyficznych warunków pracy i nauki. Wszystko zmienia się wraz z nadejściem zimy i długich nocy. Wtedy wychodzą demony przeszłości, od których trudno uciec, nawet wybierając najbardziej odległy zakątek kraju.
Tę rodzinną historię poznajemy z perspektywy 13-letniej Leni. Dziewczyna nie może sama decydować o sobie i zostaje przymuszona do wyjazdu, do zmiany środowiska. Próbuje znaleźć swoje miejsce w tej nowej rzeczywistości, a jednocześnie musi zmagać się z problemami własnej rodziny.
Trudna powieść, w której autorka wędruje w głąb ludzkich traum i doświadczeń. Nie jest rozbudowana pod względem wątków pobocznych, ale zagłębiamy się w niej w ciemne zakamarki ludzkiego umysłu. A wszystko to w surowym klimacie Alaski, który dodatkowo potęguje poczucie zagrożenia, jakiego doświadcza rodzina Ernta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz