Dzisiaj, w dobie Internetu, portali społecznościowych i
wszelkiej maści lokalizatorów, trudno jest nie wiedzieć, co się dzieje z drugim
człowiekiem. Można zadzwonić, wysłać SMS-a, włączyć usługę, która pokaże nam
gdzie jest osoba, której szukamy. Czasem wystarczy wpisać w wyszukiwarkę kilka
trafnych słów, by dowiedzieć się niemal wszystkiego o kimś, kogo chcemy
odnaleźć. Ale kilkanaście, kilkadziesiąt lat temu trzeba było radzić sobie
inaczej. Jak umówić się na spotkanie z kimś, kiedy ważna jest dyskrecja? Jak
powiadomić kochanego o swojej decyzji? W jaki sposób odnaleźć kogoś, z kim
kontakt urwał się niespodziewanie?
Przed takimi pytaniami Jojo Moyes stawia swoich bohaterów –
Jennifer i Anthonego, ludzi których połączyło głębokie uczucie, ale którzy z
różnych przyczyn mijają się przez wiele lat.
Dziennikarka Ellie próbuje odnaleźć kochanków, zgłębić ich
historię, naprawiając jednocześnie swój świat. Ellie wchodzi w posiadanie kilku
listów miłosnych, które są kluczem do tego, by zacząć dostrzegać dobro w drugim
człowieku i które otwierają oczy na to co jest dobre i na to co niewłaściwe.
Książka napisana przepięknym, filmowym językiem. Miałam
wrażenie, że widzę przesuwające się obrazy, jak w kinie. Widziałam bohaterów,
słyszałam ich słowa, przeżywałam ich dramaty.
Kolejny raz Jojo zawładnęła moim czytelniczym sercem. I
cieszę się na samą myśl, że już za dwa tygodnie ukaże się w Polsce jej
najnowsza powieść Razem będzie lepiej (oryginalny tytuł The One plus One). A na
półce jeszcze zdobyczne dwie poprzednie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz