Ostatnio przeczytane

Ostatnio przeczytane

wtorek, 28 marca 2017

Sześć kobiet w śniegu (nie licząc suki) - Anna Fryczkowska

Zamknięta przestrzeń, w domu 7 kobiet i pies. Pies jest nieistotny. Pięć koleżanek (a także autystyczna siostra gospodyni i jej opiekunka) spotyka się, żeby napić się wina, pogadać, potańczyć, wyluzować. Tylko atmosfera trochę gęsta, od początku coś się nie klei. Bo niby przyjaciółki, ale nie szczędzą sobie złośliwości. I to nie są serdeczne uszczypliwości, tylko efekt pielęgnowanej złości i wyrachowania. W trakcie imprezy jedna z nich zostaje zamordowana. Zdecydowanie nie może to być wypadek. Zamiast czekać na policję (która nie może dojechać z powodu śnieżycy, ale wie z całą pewnością, że dotrze nad ranem), same próbują odkryć, która zabiła. Bo to musiała być któraś z nich.
W tym momencie głęboko wzdycham, bo nie wiem, co bym mogła napisać, żeby nie było z mojej strony tylko krytyki. Historia absolutnie niewiarygodna, tyle zbiegów okoliczności, tyle wzajemnych powiązań, tajemnic, które udaje się odkryć w ciągu jednej nocy. Do tego niemy obserwator w postaci siostry z autyzmem, który naprowadza pozostałe na właściwe tropy. Zbrodnia, która z jednej strony ma mieć podłoże emocjonalne, a z drugiej sprawca zadbał o niepozostawienie śladów (gumowe rękawiczki i fartuch użyte w czasie morderstwa). Odkrycie kto stoi za zabójstwem nie nastręcza żadnego problemu, a zakończenie (naprawdę mam ochotę napisać jak to się zakończyło) tak absurdalne i niewiarygodne, że aż śmieszne. Ta książka to zdecydowanie nie mój klimat. Nie podobała mi się ani fabuła, ani konstrukcja, ani język.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz