Nina Frost jest prokuratorem i najczęściej zajmuje się
sprawami dotyczącymi przemocy wobec
najmłodszych. Nina doskonale zdaje sobie sprawę z luk prawnych, dzięki którym
przestępcom udaje się uniknąć kary. Wielokrotnie musiała patrzeć, jak
gwałciciel odchodzi wolno, bo po drugiej stronie miał tylko zeznania dziecka,
które nie było w stanie udowodnić swojej krzywdy przed sądem.
Kiedy okazuje się, że 5-letni syn Niny był molestowany, Nina
musi zrobić wszystko, aby sprawca poniósł karę, musi zrobić dużo więcej niż
przy jakiejkolwiek dotychczasowej sprawie.
Tym razem nie do końca uwierzyłam w tę historię. Zwroty
akcji były tak dramatyczne, że nie umiałam znaleźć dla nich wytłumaczenia. Oczywiście
autorska zadbała o każdy szczegół i wyjaśniła motywy wszelkich decyzji. To
jednak nie wystarczyło bym zrozumiała działania bohaterów. Nie czułam sympatii
do rodziców Nathaniel’a, nie szukałam dla nikogo usprawiedliwień, nie wzruszało
mnie niczyje poświęcenie. Nie było tych emocji, które do tej pory niezmiennie
pojawiały się w powieściach Jodi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz