Troje dzieci, Jules, Marty i Liz, po śmierci rodziców, zamieszkuje
w internacie. Mimo że są rodziną, zostają rozdzieleni ze względu na panujące
tam zasady – oddzielna przestrzeń dla dziewcząt, oddzielna dla chłopców, inne
piętro dla starszych i inne dla maluchów. Mieszkają w tym samym budynku, ale
nie mają ze sobą stałego kontaktu. Każde z nich wybiera inny sposób na radzenie
sobie z sytuacją, w jakiej się znaleźli. Najmłodszy z nich – Jules, staje się
odludkiem, zamkniętym w sobie chłopcem, dziwakiem. Nie ma przyjaciół, nikogo,
na kim mógłby polegać. Jego jedyną towarzyszką jest Alma, dziewczynka, która
skrywa jakąś tajemnicę.
To jest początek. Czytamy wspomnienia dorosłego już Julesa –
trudne lata spędzone w internacie, dalej, młodzieńcze problemy i start w
dorosłość. Nieudane związki, niespełnione marzenia, niełatwe relacje z
rodzeństwem. I historia miłości, która miała zakończyć jego samotność.
Trochę przegadana książka. Historia ukazana z jednego punktu
widzenia, bez wyjaśniania przyczyn i motywacji, którymi kierowali się ci,
którzy zawiedli małego chłopca, jakim był Jules. Co więcej jego własne myśli
nie są wystarczająco uporządkowane, bym mogła w pełni zrozumieć jego wycofanie
i lęki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz