No i teraz jest właśnie taki moment, że nie mogę sobie
przypomnieć o czym czytałam.
John i Irene byli małżeństwem, mimo że żadne z nich nie szło
do ołtarza z pełnym przekonaniem o słuszności swojej decyzji. Po 8 latach
rozwiedli się i zamieszkali z dala od siebie. Ich córka Sadie musiała zmierzyć
się z tym rozstaniem. Teraz ma już 18 lat i przechodzi (spóźniony moim zdaniem)
okres buntu. Jest dobrym dzieckiem, ale właśnie przyszła jej ochota zrobić coś,
czego rodzice by nie pochwalali. W wyniku zbiegu okoliczności Sadie podejmuje decyzję,
która determinuje całe jej późniejsze życie. Rodzice muszą podjąć wspólne
działania, by zawrócić córkę ze „złej drogi” lub okazać jej wsparcie.
Trochę nijaka jest ta książka. O ile początkowo wydawała się
ciekawa i rozwój wypadków był dość dynamiczny, to potem okazało się, że autorka
miała zupełnie inny pomysł na tę historię, niż by wskazywały na to wstępne
rozdziały. Chodziło jedynie o doprowadzenie do punktu zwrotnego z życiu
bohaterów. I w tym właśnie momencie mój entuzjazm został zabity i nie miałam
już tak dobrego nastawienia. Bohaterowie zaczęli mnie męczyć, a ich życie
nudzić. Szkoda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz