To był eksperyment. Świetna okładka, dobry tytuł - pomyślałam: biorę w ciemno! Ostatnio tak właśnie kupuję książki - nie czytam opinii, recenzji, nie sprawdzam o czym jest. I czasem niestety się zdarza, że trafiam na tak śmierdzący kwiatek, że czuję, że marnuję swój czas. Ale jak już kiedyś napisałam w odpowiedzi na komentarz jednej z autorek, na tyle szanuję książki, że jak mam, to przeczytam. Uważam bowiem, że krytyka przeczytanej książki jest dla mądrego autora mniej dotkliwa, niż odrzucenie jego książki po kilku, kilkudziesięciu stronach.
Próbowałam w głowie sklasyfikować jakoś tę historię i pomyślałam o dwóch kategoriach - instruktarz erotyczny dla młodzieży albo pornos w odcinkach.
Rzecz dzieje się w kampusie uniwersyteckim, zaraz po rozpoczęciu roku akademickiego. Młoda, ułożona i bardzo grzeczna Tessa zamieszkuje w akademiku z nową koleżanką, przez którą poznaje Hardina, który już tak grzeczny nie jest. Autorka zrobiła wszystko co mogła, żeby jak najszybciej tych dwoje weszło w relację erotyczną i w każdym króciutkim rozdziale tej książki pojawiają się kłótnia, pogodzenie i seks (w różnej postaci). Stąd skojarzenie z pornosem w odcinkach. Wniosek jest prosty, choć nieprawdziwy (mówię to do młodzieży), że seks jest dobry na wszystko i rozwiązuje wszelkie problemy. Do tego pojawiają się spłaszczone i banalne wątki poboczne - toksyczna matka Tessy i nawrócony ze złej drogi ojciec Hardina, którego burzliwa przeszłość nie pozwala mu nawiązać z ojcem dobrej relacji. I to by było na tyle. Przepraszam, że opowiedziałam całą historię, ale tam naprawdę nic więcej nie ma.
Kiedy czytałam After nie mogłam pozbyć się uczucia zażenowania. Ja, która szerokim łukiem omijałam Pięćdziesiąt twarzy Greya, dałam się nabrać na wersję tej książki dla nastolatków. Idę się wychłostać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz