Ostatnio przeczytane

Ostatnio przeczytane

czwartek, 15 października 2015

Rodzina na zakręcie - Jennifer Coburn

Taka sytuacja – rozpadające się małżeństwo, matka-egoistka, niespełnione ambicje zawodowe i późna, nieplanowana ciąża. Jak sobie poradzić w takiej sytuacji? Tylko poczuciem humoru.
To jest książka o tym, że nie można się załamywać, że czasem wystarczy poczekać, aby rozwiązanie problemów samo cię znalazło. Nie ma tu ważnych myśli, rewolucji w uczuciach, głębokich relacji. Jest za to dużo, bardzo dużo dobrego dowcipu, ciętego pióra i genialnych obserwacji życia z przymrużeniem oka.
Świetna lektura na poprawę humoru i kiedy chce się spojrzeć na własne kłopoty z dystansu. Książka kompletnie nie trafi do tych, którzy w danej chwili oczekują życiowej mądrości o wychodzeniu z kryzysu.

wtorek, 29 września 2015

Dziecko śniegu - Eowyn Ivey

Czy można uciec od swoich pragnień, od marzeń, od niepowodzeń? Mabel i Jack próbują odciąć się od tego, co im w życiu nie wyszło. A nie wyszło im jedno - stracili przedwcześnie urodzone dziecko. I to wydarzenie położyło cień na całym ich życiu. Chcą uciec, zaszyć się gdzieś, gdzie nikt ich nie zna. Wybierają Alaskę, która jawi im się jako kraina spokojna, cicha i oderwana od cywilizacji.
Sęk w tym, że ani Alaska nie jest taka, jak ją sobie wyobrażali, ani ucieczka tak prosta, jak założyli. Nigdy bowiem nie wyzbyli się marzeń o dziecku i zabrali te pragnienia ze sobą. A tam, w bieli padającego śniegu pojawiła się w ich życiu dziewczynka. Dziecko śniegu, o której Mabel słuchała w dzieciństwie bajki.
Smutna historia o nieuchronności zdarzeń i o wielkiej sile zawiedzionych nadziei. Baśniowa historia, niedopowiedziana, z pogranicza realnego świata i krainy magii. 
Dla mnie ta historia ma drugie dno, wcale nie ukryte głęboko. Nie da się uciec od siebie samego i swoich przeżyć. Trzeba stawić im czoło i zmierzyć się z niepowodzeniami. Dopiero kiedy jesteśmy szczerzy wobec siebie i swoich bliskich, można podnieść się po tragedii i iść naprzód, nawet jeśli ciągniemy za sobą jakąś pustkę serca.

piątek, 18 września 2015

My - David Nichols

Zawsze kiedy skończę książkę, która mnie poruszyła, nie umiem zebrać myśli i znaleźć słów, żeby o niej coś sensownego napisać. Bo jak w kilku zdaniach opisać złożoność relacji między małżonkami, którą autor misternie buduje przez 400 stron? Jak wyłuskać te najważniejsze uczucia, które towarzyszą bohaterom przez całą powieść?
Douglas Petersen wyrusza z żoną i synem w podróż po Europie. Chcą zwiedzić najsłynniejsze muzea, zobaczyć najpiękniejsze dzieła sztuki. Ta podróż ma być jednocześnie ostatnimi rodzinnymi wakacjami przed wyjazdem Albiego na studia. Wszystko jest zaplanowane, opłacone, uzgodnione. Ale plan wyjazdu zaczyna się sypać jeszcze przed rozpoczęciem podróży, bo ukochana żona Douglasa ma inny pomysł na resztę życia, niż on założył.
W tym krótkim tytule, w tym małym słowie MY zawiera się wszystko co ważne w tej rodzinie - uczucia, narastające konflikty, różny punkt widzenia, pragnienia, marzenia i obawy. To jest słodko-gorzka historia z nutą genialnego humoru. Tutaj smutek miesza się z radosnymi wspomnieniami, nadzieja z zazdrością, czyste rodzicielskie uczucia wystawiane są na ciężką próbę relacji międzypokoleniowych. To jest książka, przy której można śmiać się przez łzy. I myśleć o tym, jakimi sami jesteśmy rodzicami, małżonkami i jakimi byliśmy dziećmi dla swoich rodziców.

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Nie przydeptuj małych skrzydeł - Katarzyna Wnęk-Joniec

Już kiedyś, kilka lat temu przeczytałam tę książkę. Czy dobrnęłam do końca? – chyba nie, skoro była na mojej półce nieprzeczytane. Nie wiem, co mnie od niej oderwało, bo to lektura na nie więcej niż pół godziny. O ironio, pewnie dziecko.
Trudno nazwać tę publikację książką, choć oczywiście w takiej formie jest wydana. To taki jakby poradnik, zbiór myśli, próśb, które być może dzieci chciałby powiedzieć swoim rodzicom. Mam mieszane uczucia po lekturze. Bo z jednej strony jest tam kilka cennych rad (nie porównuj mnie z innymi, nie mów o mnie źle w mojej obecności, nie przezywaj mnie, nie lekceważ moich lęków), ale forma ich podania zupełnie do mnie nie trafia. Mówienie w imieniu dziecka wymaga trochę innego słownictwa, trochę innej mocy. Zakładam, że ta forma miała sprawić, że prośby dziecka będą bardziej czytelne, będą trafiały prosto do serc mamy i taty. Jednak moim zdaniem ten styl tylko wprowadził chaos, zamęt i niepotrzebne rozdrażnienie w odbiorze. Nie neguję całej treści, z którą w większości się zgadzam, nie podoba mi się forma i to, że po przeczytaniu tej książeczki rodzic może poczuć się podstawiony pod ścianą, może mieć wrażenie, że wszystko, co robi, robi źle i z krzywdą dla swojego dziecka. Nie ma tu żadnej wskazówki, jak połączyć obowiązki domowe, pracę zawodową z dobrym wychowywaniem dzieci. Nie ma żadnej pochwały dla rodziców, którzy szukają równowagi między tymi sferami. Można odnieść wrażenie, że cokolwiek robimy, zawsze zbyt mało czasu poświęcamy dzieciom – zabawie z nimi, przytulaniu, chwaleniu. Myślę, że się nie pomylę, jeśli napiszę, że każdy rodzic ma sobie coś do zarzucenia, ma o coś do siebie pretensję. Ale życie nie polega tylko na byciu z dziećmi (z całą miłością dla nich), ale również na takich prozaicznych rzeczach jak dojazd do pracy, zakupy, praca zawodowa, gotowanie obiadów, sprzątanie, pranie, wizyty w warsztacie samochodowym, itd. Jako mama, która kocha swoje dzieci miłością bezgraniczną wiem, że nie liczy się tylko to ile czasu poświęcamy swoim pociechom, ale przede wszystkim jakość tego czasu, który z nimi spędzamy. Moim zdaniem to jest sedno rodzicielstwa.

Pamiętnik z przyszłości - Cecelia Ahern

Powoli, acz nieuchronnie wyczerpuje się mój zapas książek Cecelii. Zostały jeszcze dwie, które pozostawię sobie na ten moment, w którym zatęsknię za piórem tej irlandzkiej autorki lub kiedy doczekam się kolejnej powieści w księgarniach. 
Tym razem wybrałam z półki historię Tamary Goodwin – rozpieszczonej i zbuntowanej nastolatki wychowywanej w bogatej rodzinie. Ojciec Tamary popełnia samobójstwo, a ona wraz z mamą wyprowadza się na wieś do swojej chrzestnej matki i wuja Artura. Mama pogrąża się w coraz większej depresji, a Tamara stara się zapełnić sobie czymś czas. Jej życie nabiera tempa z chwilą, gdy w objazdowej bibliotece trafia na tajemniczą książkę z kluczykiem. Pamiętnik z pustymi kartkami wkrótce stanie się jej przewodnikiem, powiernikiem i nauczycielem.
Niezwykła opowieść – ciepła, mądra, trafiająca w punkt. Doskonale zobrazowany bunt nastolatki, jej uczucia, rozterki, niewypowiedziane żale. Kolejny raz przekonałam się, że Cecelia nie pisze wg schematu, nie podąża utartymi ścieżkami, nie stosuje kalek. Często zdarza się, że kiedy coś się „sprzeda”, spodoba czytelnikom, autor staje przed pokusą stworzenia sequela, prequela lub pisania wciąż o tym samym. Ahern za każdym razem pisze inną historię, w inny sposób, porusza różne tematy, obserwuje mądrze. Wspólnym mianownikiem jest jej talent, pióro i poczucie humoru. Uwielbiam.

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Więzień nieba - Carlos Ruiz Zafon

Nie dziwię się autorowi, że powraca do Cmentarza Zapomnianych książek. W Cieniu wiatru jest tak wiele wątków i tak dużo tajemnic, że starczyłoby opowieści na niejedną jeszcze książkę. Więzień nieba skupia się na historii przyjaciela rodziny Sempere, jakim jest Fermin Romero de Torres. Nawiązuje również do Gry Anioła, w której poznajemy Davida Martina. Te powiązania, czytelne aluzje są niewątpliwym atutem cyklu, szczególnie jeśli między czytaniem kolejnych książek upłynęło sporo wody. Aż chce się sięgnąć po nie raz jeszcze, żeby otworzyć na nowo wszystkie te drzwi.
Fermin zamierza zawrzeć związek małżeński, jednak nie dysponuje dokumentami potwierdzającymi jego tożsamość. Opowiada Danielowi historię swojego uwięzienia i ucieczki, co było bezpośrednią przyczyną "uznania go za zmarłego". Jednocześnie wyjaśnia kim jest tajemniczy starzec, który zapukał do drzwi księgarni w poszukiwaniu tego, który wrócił spośród umarłych.
Mam nieodparte wrażenie, że to jest tylko preludium do tego, co skrystalizowało się w głowie autora, że dopiero poznamy mroczną historię zemsty Davida i Daniela, że wszystko jeszcze przed nami.
To nie jest książka, którą czyta się z wypiekami na twarzy, której nie można odłożyć, póki się nie przekona co stało się z bohaterami. Tutaj jest opowieść z przeszłości, to co już się wydarzyło. Ale otwarte zakończenie książki mówi wprost, że to jeszcze nie koniec. I na to liczę.

wtorek, 18 sierpnia 2015

Dom na plaży - Sarah Jio

Okładka mówi, że fani Nicholasa Sparksa pokochają tę książkę. Coś w tym jest. Dopowiem tylko, że ci, którym pióro ww autora nie przypadło do gustu uznają Dom na plaży za równie kiczowaty i mdły.
Anne jest już babcią. Opowiada wnuczce historię swojej miłości z czasów wojny, którą przeżyła na Bora-Bora. Historię owianą tajemnicą, dramatem przyjaciółki i z morderstwem w tle. 
Autorka zdaje się chciała napisać poruszającą opowieść o uczuciach rodzących się w strasznych okolicznościach wojennych, o tym, jak te wydarzenia zmieniają ludzi, o miłości, która przetrwa wszystko. Ale niestety nie udźwignęła tego tematu. Wojna nie jest wdzięcznym tłem do pisania o miłości. Żeby to się udało trzeba mieć solidne przygotowanie i wiedzę o jej realiach. Nie wystarczy pamiętnik dziadka.
Wyszło tanie romansidło z banalnym, lukrowanym zakończeniem. Taki literacki ulepek. 
Zdecydowanie Sarah Jio to nie moja bajka. To było nasze drugie spotkanie, równie nieudane, jak pierwsze. Ale jak to mówią, do trzech razy sztuka - jeszcze jedna książka czeka.

czwartek, 13 sierpnia 2015

Jeszcze jeden dzień - Mitch Albom

Niepozorna - gdybym miała jednym słowem określić tę książkę, byłoby to właśnie to słowo. Skromna okładka, niewiele tekstu, cicho opowiedziana historia. Ale w środku wiele cennych słów, dużo emocji, pięknie narysowany obraz matki.
Bo to jest historia o mamie - o byciu matką, o byciu synem. Charles Benetto jest synem tatusia. Tak zdecydował, tak wybrał. Przez całe życie próbował sprostać wymaganiom ojca, chciał zasłużyć na jego uwagę i miłość. O uczucia matki nie musiał nigdy zabiegać, więc ich nie doceniał za jej życia. A kiedy chciał wszystko naprawić, przeprosić, było już za późno. Jednak los sprawił, że dostał szansę, aby zrozumieć czym jest miłość mamy, szansę by odbudować relacje z rodziną i by docenić życie.
Niepozorna - ale to tylko złudzenie. Mocna, ważna i wartościowa. I pięknie, bo prosto napisana.

sobota, 8 sierpnia 2015

Powrót na wyspę - Elin Hilderbrand

Bardzo lubię, kiedy książki nie są o miłości tak wprost. Uwielbiam relacje inne niż typowa pan-pani. Ta historia jest właśnie taka. W opowieści o Chess, jej matce Birdie, ciotce Indii i siostrze Tate kryje się wiele odcieni miłości.
Chess ma wkrótce wyjść za mąż. Niespodziewanie dla wszystkich zrywa zaręczyny na 3 miesiące przed weselem. Nie chce zdradzić powodu, ale popada w coraz większą depresję. Birdie żyje samotnie po rozwodzie z mężem i próbuje na nowo ułożyć sobie życie, poszukać swojej drogi. India wiele lat po śmierci męża nie umie poradzić sobie ze swoimi odczuciami, mimo że dla świata jest uosobieniem siły i niezależności. A Tate nigdy nie była zakochana.
Wszystkie cztery kobiety lądują na miesiąc na niewielkiej wyspie Tuckernuck, gdzie mają dom letniskowy. Tam toczy się ich życie, walka ze słabościami, tam są ich wspomnienia. Autorka opisała całe spectrum uczuć, które są między nimi - matczynych, przyjacielskich, siostrzanych. Tych dobrych i tych złych. A podobno miały miło spędzić czas.
Z rozmysłem sięgnęłam po tę książkę, bo wiedziałam, że to będzie świetna wakacyjna powieść. 

piątek, 31 lipca 2015

After Płomień pod moją skórą - Anna Todd

To był eksperyment. Świetna okładka, dobry tytuł - pomyślałam: biorę w ciemno! Ostatnio tak właśnie kupuję książki - nie czytam opinii, recenzji, nie sprawdzam o czym jest. I czasem niestety się zdarza, że trafiam na tak śmierdzący kwiatek, że czuję, że marnuję swój czas. Ale jak już kiedyś napisałam w odpowiedzi na komentarz jednej z autorek, na tyle szanuję książki, że jak mam, to przeczytam. Uważam bowiem, że krytyka przeczytanej książki jest dla mądrego autora mniej dotkliwa, niż odrzucenie jego książki po kilku, kilkudziesięciu stronach.
Próbowałam w głowie sklasyfikować jakoś tę historię i pomyślałam o dwóch kategoriach - instruktarz erotyczny dla młodzieży albo pornos w odcinkach. 
Rzecz dzieje się w kampusie uniwersyteckim, zaraz po rozpoczęciu roku akademickiego. Młoda, ułożona i bardzo grzeczna Tessa zamieszkuje w akademiku z nową koleżanką, przez którą poznaje Hardina, który już tak grzeczny nie jest. Autorka zrobiła wszystko co mogła, żeby jak najszybciej tych dwoje weszło w relację erotyczną i w każdym króciutkim rozdziale tej książki pojawiają się kłótnia, pogodzenie i seks (w różnej postaci). Stąd skojarzenie z pornosem w odcinkach. Wniosek jest prosty, choć nieprawdziwy (mówię to do młodzieży), że seks jest dobry na wszystko i rozwiązuje wszelkie problemy. Do tego pojawiają się spłaszczone i banalne wątki poboczne - toksyczna matka Tessy i nawrócony ze złej drogi ojciec Hardina, którego burzliwa przeszłość nie pozwala mu nawiązać z ojcem dobrej relacji. I to by było na tyle. Przepraszam, że opowiedziałam całą historię, ale tam naprawdę nic więcej nie ma.
Kiedy czytałam After nie mogłam pozbyć się uczucia zażenowania. Ja, która szerokim łukiem omijałam Pięćdziesiąt twarzy Greya, dałam się nabrać na wersję tej książki dla nastolatków. Idę się wychłostać.