
Talent Davida Nichollsa jest niepodważalny i niezaprzeczalny. Historia pełna humoru, słodko-gorzkiego smaku autoironii, w wykonaniu głównego bohatera. Nie wiem, jak to się robi, ale ta książka jest zupełnie inna niż Jeden dzień, który czytałam poprzednio. Inny sposób narracji, inna dawka humoru, inny język. Z całą pewnością jest to jedna z najlepszych książek, jakie miałam w ręku, chociaż straciłam nieco przyjemności z lektury, spodziewając się fajerwerków humoru. Okładka książki krzyczy, że "będę śmiała się w głos". Owszem, zdarzyło się parę razy, ale niestety nie cały czas, chociaż poczucie humoru Stephena jest mi bardzo bliskie. Niestety dla mnie, spodziewałam więcej po przeczytaniu "okładkowej reklamy".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz