Jedna z moich ulubionych autorek, Emily Giffin, napisała doskonałą książkę o zdradzie, małżeństwie i o podejmowanych wyborach. Trudny temat, z którym nie sposób się zmierzyć, póki go nie doświadczymy.
Tessa i Nick są małżeństwem z siedmioletnim stażem. Niby szczęśliwi, niby dotarci, niby wciąż zakochani. A jednak każdemu z nich czegoś brakuje, za czymś tęskni i każde z czegoś jest niezadowolone.
Czytałam i moja sympatia przechodziła z rąk do rąk - od Tessy do Valerie, i z powrotem. Nie wiem, której bardziej kibicowałam, nie wiem, która wzbudziła we mnie cieplejsze uczucia. Nie ufałam tylko Nickowi - facet przedstawiony w takim świetle jak on, powinien więcej myśleć 'przed' niż 'po'. Na jego usprawiedliwienie mam tylko to, że nie znamy jego emocji, bo cała historia opisana jest z punktu widzenia dwóch kobiet - żony i kochanki.
Tessa i Nick są małżeństwem z siedmioletnim stażem. Niby szczęśliwi, niby dotarci, niby wciąż zakochani. A jednak każdemu z nich czegoś brakuje, za czymś tęskni i każde z czegoś jest niezadowolone.
Czytałam i moja sympatia przechodziła z rąk do rąk - od Tessy do Valerie, i z powrotem. Nie wiem, której bardziej kibicowałam, nie wiem, która wzbudziła we mnie cieplejsze uczucia. Nie ufałam tylko Nickowi - facet przedstawiony w takim świetle jak on, powinien więcej myśleć 'przed' niż 'po'. Na jego usprawiedliwienie mam tylko to, że nie znamy jego emocji, bo cała historia opisana jest z punktu widzenia dwóch kobiet - żony i kochanki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz