Po poprzedniej lekturze doszłam do wniosku, że muszę zmienić na trochę tematykę, bo ostatnio czytam tylko o morderstwach, gwałtach i dziwnej naturze psychopatów. Z pewną taką nieśmiałością wyciągnęłam z półki Bliżej słońca R.P. Evansa (wcześniej wydane jako Słonecznik). Moje pierwsze spotkanie z tym pisarzem nie było udane, ale tym razem jestem bardzo pozytywnie zaskoczona.
Paul Cook, amerykański lekarz, prowadzi w Peru sierociniec. Trafił tam po tym, jak pewna świąteczna noc spędzona w szpitalu zaważyła na jego karierze. Christina natomiast wyrusza do amazońskiej dżungli za namową przyjaciółki. Wolontariat ma ją wyzwolić ze złych emocji po bolesnym rozstaniu i nauczyć spontaniczności w życiu.
Przyznam szczerze, że nie mogłam się oderwać. Czytało się świetnie, lekko, kolejne strony wzbudzały moją ciekawość. Stopniowo budowane napięcie między dwojgiem ludzi, niebanalnie, delikatnie, bez szału namiętności. Pięknie po prostu. A przy okazji trochę humoru i bardzo dużo mądrych słów, sentencji, wartych zapamiętania. Choćby okładkowe Najlepszym lekarstwem na złamane serce jest oddać je innym czy patetyczne, ale prawdziwe Miłość jest silniejsza od bólu.
Paul Cook, amerykański lekarz, prowadzi w Peru sierociniec. Trafił tam po tym, jak pewna świąteczna noc spędzona w szpitalu zaważyła na jego karierze. Christina natomiast wyrusza do amazońskiej dżungli za namową przyjaciółki. Wolontariat ma ją wyzwolić ze złych emocji po bolesnym rozstaniu i nauczyć spontaniczności w życiu.
Przyznam szczerze, że nie mogłam się oderwać. Czytało się świetnie, lekko, kolejne strony wzbudzały moją ciekawość. Stopniowo budowane napięcie między dwojgiem ludzi, niebanalnie, delikatnie, bez szału namiętności. Pięknie po prostu. A przy okazji trochę humoru i bardzo dużo mądrych słów, sentencji, wartych zapamiętania. Choćby okładkowe Najlepszym lekarstwem na złamane serce jest oddać je innym czy patetyczne, ale prawdziwe Miłość jest silniejsza od bólu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz