Ilekroć sięgam po książkę Zadie Smith (a nie napisała ich wiele) na myśl przywołuję jej genialną debiutancką powieść Białe Zęby - książkę, z którą zetknęłam się, będąc na studiach, od której nie mogłam się oderwać i którą czytałam pod stołem w czasie co nudniejszych wykładów, dusząc się w konwulsjach tłumionego śmiechu. Nie wiem dlaczego, ale założyłam, że kolejne książki tej dziewczyny będą napisane w podobnym stylu, a już na pewno z porównywalną dawką humoru. A nie są.
O pięknie to historia dwóch rodzin, których Głowy (czyt. mężowie-ojcowie) szczerze się nienawidzą i stale ze sobą rywalizują. Szczególnie na polu naukowym. Obaj panowie są znawcami i miłośnikami Rembrandta, ale na temat jego twórczości mają zupełnie odmienne zdania. Taka jest główna ścieżka powieści i wokół niej krążą wątki poboczne, splatając się z nią co jakiś czas.
Jestem jak zawsze pod wrażeniem erudycji, wiedzy i zmysłu obserwacji autorki. Ale kiedy czytam powieść, to chciałabym widzieć coś więcej niż naukowe terminy i wylewające się z co drugiej strony problemy rasowe i asymilacyjne. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że w tej książce podobało mi się 100 ostatnich stron i kilka w środku. Ot i wszystko.
O pięknie to historia dwóch rodzin, których Głowy (czyt. mężowie-ojcowie) szczerze się nienawidzą i stale ze sobą rywalizują. Szczególnie na polu naukowym. Obaj panowie są znawcami i miłośnikami Rembrandta, ale na temat jego twórczości mają zupełnie odmienne zdania. Taka jest główna ścieżka powieści i wokół niej krążą wątki poboczne, splatając się z nią co jakiś czas.
Jestem jak zawsze pod wrażeniem erudycji, wiedzy i zmysłu obserwacji autorki. Ale kiedy czytam powieść, to chciałabym widzieć coś więcej niż naukowe terminy i wylewające się z co drugiej strony problemy rasowe i asymilacyjne. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że w tej książce podobało mi się 100 ostatnich stron i kilka w środku. Ot i wszystko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz